Nowa wicemarszałek z KO: Chcę, żeby można było wejść na teren Sejmu z psem

Dodano:
Wicemarszałek Sejmu Dorota Niedziela Źródło: PAP / Marcin Obara
Dorota Niedziela z KO została wybrana w poniedziałek na nowego wicemarszałka Sejmu. Jak mówi chce, by na teren Sejmu... można było wejść psem.

Portal OKO.press zapytał Niedzielę, jakie priorytety stawia sobie jako członek Prezydium Sejmu. "Pierwsza rzecz to barierki. Druga: żeby można było wejść na teren Sejmu z psem" – powiedziała wicemarszałek. Usunięcie barierek otaczających budynek było jedną z pierwszych decyzji, jakie podjął nowy marszałek Sejmu Szymon Hołownia. We wtorek rano barierki zniknęły sprzed Sejmu.

Psy w Sejmie?

"Jeździłam pociągiem z moim psem, ma 4,5 kg, więc nie jest to trudne" – przekonuje Niedziela. Wspomina, że Staż Marszałkowska nie pozwalała jej wsiąść z psem do samochodu sejmowego ani wejść na teren Sejmu. "Straż Marszałkowska twierdziła, że regulamin nie pozwala wprowadzić psa na teren sejmowy. Nie mogłam używać samochodu sejmowego, musiałam za każdym razem używać taksówki" – dodaje Dorota Niedziela.

Pytana, czy w nowej kadencji psy wejdą do budynku Sejmu, wskazuje: "Będziemy o tym rozmawiać w prezydium". "Ale wejście na teren ogrodów sejmowych? W czym jest problem?" – pyta wicemarszałek.

Niedziela: Sejm potrzebuje otwartości

Dorota Niedziela opowiedziała OKO.press także o innych zmianach, jakie powinny zostać wprowadzone w Sejmie. "Przede wszystkim otwartość. Przyzwolenie na uczestnictwo szerokiego przedstawicielstwa społeczeństwa w komisjach. Miałam doświadczenie w komisji rolnictwa, że praktycznie sami posłowie byli, parę związków [rolniczych]. Nie było żywej dyskusji. Skoczyło się poczucie, że można przyjść i powiedzieć, co się nie podoba, co jest nie w porządku w ustawie. awet przedstawiciele z niewielkich miejscowości nie przyjeżdżali, bo nie widzieli sensu. Albo ich nie wpuszczono, albo im nie dano głosu, albo im ucinano głos, więc po jakimś czasie przestali przyjeżdżać" – przekonuje.

"Moim marzeniem jest, żebyśmy mogli wejść na salę kolumnową, gdzie jest duża komisja rolnictwa i na przykład sto osób, które mówią, co ich boli, co im się nie podoba. A przy opracowywaniu ustawy mówią, gdzie widzą niebezpieczeństwa. Bo to nie posłowie wiedzą, ale ludzie, których dotyczą ustawy" – powiedziała polityk KO.

Źródło: oko.press
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...